niedziela, 14 kwietnia 2013

C.D.

i powiedział:
- Dalej poradzisz sobie chyba sama. Ja poczekam na zewnątrz - i wyszedł z przymierzalni. Przez chwilę byłam na niego wściekła  bo jak mógł tak po prostu wyjść, wcześniej mówiąc, że skusiłabym każdego. Odebrałam to tak jakbym mogła mieć każdego tylko nie jego. Po chwili jednak mi przeszło to zażenowanie i wiedziałam, że wybrał najbezpieczniejszą opcję. Wiem, że podoba mi się Niall, ale nie chciałabym, przynajmniej na razie, mieć nic więcej wspólnego z żadnym z chłopaków z 1D. Jesteśmy zgraną paczką przyjaciół, ale to wszystko. Nie chciałabym niepotrzebnego rozgłosu wokół nas. Szybko się przebrałam i wyszłam z przymierzalni. Harry skierował się od razu do kasy. Gdy kasjerka podliczyła ciuchy, nawet nie zdążyłam wyjąć portfela, bo chłopak zrobił to pierwszy. Od razu, gdy wyszliśmy ze sklepu powiedziałam:
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Nie krzycz na mnie - powiedział najnormalniej w świecie. - Taka już kolej rzeczy, że chłopak płaci za dziewczynę.
- Tylko że ja nie jestem Twoją dziewczyną - odcięłam się.
- Może to i dobrze - mruknął pod nosem, a ja poczułam że wzbiera we mnie wściekłość.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytałam dość dosadnie.
- To co marudo idziemy teraz coś zjeść - zmienił temat i skierował się w stronę McDonalda.
- Nie zmieniaj tematu - warknęłam.
- Wiesz jesteś bardzo ładna, ale urodą wredoty nie zakryjesz - uśmiechnął się i wiedziałam, że tylko żartuje.
- Dupek.
- Dupek, ale loczki mam słodkie -oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Harry posadził mnie przy jakimś wolnym stoliku i poszedł zamówić jedzenie. Na odchodne krzyknęłam do niego:
- Tylko weź dla mnie coś małego
-Tak małą Cole, reszta zestaw powiększony - powiedział z uśmieszkiem diabełka. Siedząc tak i czekając na Harrego, zaczęłam myśleć o chłopakach. Byli dla nas tacy mili. Troszczyli się o nas i zawsze dbali o to, żebyśmy były w dobrych humorach. To trzeba im przyznać, że każdy z nich nadaje się na dobrego chłopaka.  Tylko nie Niall, bo pomimo, że też czasem się spyta co tam u nas słychać, albo czy czegoś potrzebujemy, nigdy nie ma czasu, bo albo śpi  albo po prostu jest zbyt zmęczony. Spotykam się z nim tylko wtedy gdy robię jakąś imprezy i gdy może przyjść z całym zespołem. Jakoś nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli ten dzień spędzić tak tylko we dwoje, tak jak ja z Harrym. Z zadumy wyrwał mnie Harry, który powrócił z całym naręczem żarcia:
- Chyba ocipiałeś - powiedziałam na widok tacy pełnej jedzenia, którą podsunął w moją stronę.
- Tak szczerze - uśmiechnął się. - Niall poprosił mnie żebym Cię trochę przypilnował, bo zauważył, że mało jadasz i się o Ciebie martwi. - Na te słowa az mnie zatkało. Niall się o mnie martwi? A to nowość. W głębi serca ucieszyła mnie ta informacja, ale też bardzo zaskoczyła. Niall wydawał się taki oderwany ode mnie. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Przynajmniej tak myślałam. Owszem żartowaliśmy, gadaliśmy, itd. ale nic więcej.
- Zamknij buzię i nie śliń się tak. Jedzenie się żuje, a nie rozmiękcza w ślinie - zażartował Harry, na widok mojego zaskoczenia.
- Hahaha a ty żryj swoją porcję, a nie patrzysz na jakąś laskę.
- Patrzę na Ciebie, a nie na laskę - poczułam, że z Harrym można się dogadać. Choć jego żarty czasem były suche.
- Co chcesz robić po powrocie? - zapytał.
- Musze poczekać na Jewel, potem będę myślała.
- Może wpadniecie do nas na Barbecue?
- BBQ... hmm czemu nie. Jak JJ nie będzie zmęczona to czemu nie - odpowiedziałam.
- Czemu JJ?
- Skrót od Jewel. Zawsze krócej krzyknąć JJ, gdzie jest to albo tamto niż wrzeszczeć Jeeeweeeel, gdzie mój depilator - Harry wybuchnął śmiechem.

1 komentarz:

  1. To żeś z tym debilatorem wyskoczyłaś po c... ci depilator hahhaha no chyba że to bushu na nogach ;P

    OdpowiedzUsuń