- Skarbie musicie wyjeżdżać do Europy skoro macie jeszcze wolne? - spytał oburzony Niall.
- Kochanie właśnie dlatego że mamy wolne jedziemy do Polski - powiedziałam zbyt przesłodzonym głosem. Jego ton i mój ton wróżyły tylko jedno - kłótnie.
- I tak mało czasu spędzamy razem, a ty sama decydujesz, że pojedziesz do jakiejś tam Polski na miesiąc!
- Nie jakiejś tam Polski tylko do kraju w którym się urodziłam! - wyjaśniłam poirytowana.
- Jeden chuj za przeproszeniem! - warknął.
- Od kiedy to tak się do mnie zwracasz? - warknęłam wkurzona.
- Od kiedy podejmujesz decyzje beze mnie?
- Niall kurczę to tylko miesiąc - próbowałam uspokoić siebie i jego jednocześnie.
- Tylko miesiąc? Specjalnie dla ciebie wprowadziliśmy się do waszego domu, żebyśmy mogli częściej spędzać razem czas.
- aha specjalnie dla mnie, a dla ciebie to już nie?! - znowu wzbierała we mnie fala złości.
- Dobrze wiesz, że nie miałem tego na myśli - usiadł na moim łóżku i oparł łokcie o swoje kolana. Ja nadal stałam przed łóżkiem wbijając w niego wściekłe spojrzenie. Chłopak zaczął bawić się swoją bransoletką, którą nosił na ręku odkąd je kopiliśmy i która dawała mu teraz pretekst, żeby na mnie nie patrzeć.
- Przestań bawić się tą cholerną bransoletką! Tylko popatrz na mnie! - wrzasnęłam.
- Cholerną?! Tyle dla Ciebie znaczy?
- A dla ciebie znaczy więcej skoro i tak mi nie ufasz na tyle, żeby pozwolić mi wyjechać?
- Ufam ci - chłopak podniósł się i podszedł do mnie.
- Zostaw mnie! - odsunęłam się od niego.
- Porozmawiajmy spokojnie - jego ton o wiele bardziej złagodniał i pozwoliłam mu żeby mnie przytulił.
- Cholera jasna, jak ty to robisz że zawsze gdy jestem wściekła wystarczy że mnie przytulisz i już nie umiem się na ciebie gniewać - powiedziałam do jego piersi. Wiedziałam, że się uśmiechnął.
- Możesz powiedzieć czemu chcesz teraz wyjechać?
- Musze pomóc mojej rodzinie - podniosłam wzrok tak, żeby móc zauważyć jego reakcję. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Czemu wcześniej nie powiedziałaś?
- Nie chciałeś słuchać - odsunęłam się od niego, bo miałam ochotę znowu się na niego zezłościć.
- Dziwisz mi się? Jesteśmy ze sobą pół roku i teraz gdy masz wolne a my mamy troszkę mniej koncertów, mówisz mi że wyjeżdżasz.
- Wiem, że to nienajlepszy czas ale po prostu muszę - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- Powiesz mi co się stało? - nie mogłam mu powiedzieć całej prawdy. Musiałam wyjechać do Polski i tyle. Wiem, że to będzie poważna próba dla naszego związku, ale kocham go i myślę że on też mnie kocha więc będzie trudno ale damy radę.
- Muszę wyjechać do Polski żeby dokończyć raz na zawsze sprawę, która rozpoczęła się bardzo dawno temu.
- Nie powiesz mi nic więcej? - spytał zdziwiony.
- Kiedyś ci to wszystko wyjaśnię. Naprawdę. Ale teraz pozwól mi wyjechać i nie gniewaj się na mnie - podeszłam do okna i w skupieniu zapatrzyłam się na ogród, w napięciu czekając na reakcję Nialla. Po kilku minutach podszedł do mnie i mocno mnie przytulił stając za mną i cmoknął mnie w tył głowy, a potem oparł brodę na mojej głowie.
- Będziesz do mnie dzwonić. Dobrze? - powiedział spokojnie.
- Jak będziesz chciał to nawet codziennie - powiedziała szczęśliwa.
- Kocham cię i boję się o Ciebie - moje szczęście właśnie dotarło do zenitu. Po prostu byłam cała nim przepełniona. Poczułam, że Niall mocniej zaciska ręce na mojej talii.
- Chcesz mnie udusić? - wydusiłam.
- Nie. Po prostu muszę nadrobić teraz ten miesiąc bez Ciebie - odwróciłam się tak aby być twarzą w twarz z chłopkiem i pocałowałam go. Nasz pocałunek trwał chwilę, po czym przytuliłam się do niego jak najmocniej potrafiłam.
- Będę za tobą tęsknił Skarbie - wyszeptał w moje włosy.
- Ja za tobą też - powiedział smutno, bo bałam się tego rozstania. Staliśmy tak wtuleni w siebie i nic nie mówiliśmy. Cisza otuliła nas jakby chciała zacieśnić nasz uścisk. Nie potrzebowaliśmy w tej chwili żadnych słów. To było oczywiste, że nasza miłość jest potężna.
- Katie musimy pogadać - do pokoju wpadł Zayn.
- Ocho - żachnęłam się trochę wkurzona, że nam przerwał a trochę dlatego, że wiedziałam, że przed chwila JJ z nim rozmawiała. Cmoknęłam Nialla w usta i powoli zaczęłam iść za Zaynem. Niall trzymając moją dłoń, w chwili gdy już miałam go puścić, przyciągnął mnie z powrotem. Pocałował mnie tak czule, że myślałam że zaraz dostanę skrzydeł. Drugą dłoń wplątał w moje włosy.
- Nakrzycz na niego, a będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie mimo smutku w oczach.
- Tylko na ciebie krzyczę Skarbie - odwzajemniłam uśmiech.
- Zayn zaczekaj! - krzyknęłam za nim, bo kierował się szybkim krokiem w stronę swojego pokoju. Gdy tylko zdołałam wpaść do niego do sypialni zamknął za mną drzwi. - Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć. Chcę, żebyś wiedział, że to bardzo konieczne i że nie namawiam Jewel. Sama chce jechać. Gdy jej decyzja się zmieni, nie będę miała jej tego za złe - powiedziałam prawie na jednym wydechu.
- Wiem, wiem i wiem - powiedział spokojnie. - Siadaj - wskazał na kanapę. Byłam w szoku. Zayn wydawał się taki spokojny, jakby Jewel w ogóle z nim jeszcze nie rozmawiała.
- Nie patrz tak na mnie - zaczął. - Tak rozmawiała ze mną.
- Skąd wiesz o czym myślę? - spytałam jeszcze bardziej zdziwiona.
- Znamy się nie od dzisiaj. A pomimo różnicy wieku, nie bardzo różnicie się z Jewel pod względem charakteru.
- Nie jesteś zły, że wyjeżdżamy?
- Jestem, ale słyszałem jak kłóciłaś się z Niallem. Nie chcę bardziej ci dokopać, a tym bardziej nie chcę dokopać Niallowi.
- Niallowi? - teraz to w ogóle byłam zdezorientowana. Zayn jest fajny i w ogóle ale czasem gada jak potłuczony.
- No tak. Gdybym nakrzyczał na ciebie Niall miałby mi to za złe. W końcu wiem co on do ciebie czuje i wiem jak się czuje, gdy ktoś cię hejtuje. Nie chcę by był zły na mnie. Słuchaj mam do Ciebie prośbę.
- Jasne - powiedziałam, budząc się z transu. Słowa które właśnie wypowiedział Zayn, naprawdę mnie cieszyły.
- Mogłabyś szczególnie uważać na Jewel. Wiem, że ta wariatka jest zdolna do wszystkiego i czasem zachowuje się jak dzieciuch.
- Dobraliście się. Uwierz - powiedziałam z uśmiechem.
- No tak - uśmiechnął się. - Ale nie chcę by coś się jej stało, albo żeby coś odwaliła. Kocham tą debilkę, ale wiem do czego jest zdolna.
- O jak czule o niej mówisz.
- Tak tak wiem - zaczęliśmy delikatnie się śmiać.
- Chodź na obiad - powiedziałam patrząc na godzinę. Obydwoje skierowaliśmy się do jadalni. Wszyscy już siedzieli.
- Co ten idiota od ciebie chciał? - zapytała JJ z szyderczym uśmiechem.
- A takie tam wskazówki.
- Jakie wskazówki? - spytała zdezorientowana.
- No na przykład - na poczekaniu musiałam coś wymyślić. - Żebym zawsze pamiętała o zmianie bielizny codziennie i żebym w Polsce ciebie też przypilnowała z tym. Albo żeby nie zapomnieć wziąć dla ciebie śliniaczka bo w samolocie na pewno zaśniesz i zaczniesz się ślinić - wszyscy spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
- Hahaha bardzo śmieszne - powiedziała Jewel.
- To nie jest śmieszne, Skarbie - Zayn usiadł koło niej. - To jest aż 14 godzin lotu - wyszczerzył do niej zęby, a ona walnęła go w klatkę piersiową.
- Auć.
- To za te głupie żarty.
- będziemy za wami tęsknić - powiedział Harry.
- My za wami też - powiedziałyśmy ze smutkiem. Niall otulił mnie swoim ramieniem.
- Damy radę - powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam, bo to były najwspanialsze słowa, które mógł wypowiedzieć w tej chwili.
- Robimy dzisiaj ognicho na pożegnanie? - spytała Jewel.
- O nieeeee - krzyknął Harry.
- Harry? - spytałam zmartwiona.
- Dobra nie będę pił - wyszczerzył się do mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz